OSTATNIO DODANE

WSZYSTKIE WPISY

Ptysie z bitą śmietaną

26 kwietnia 2016

Email
Print Friendly

 

O historii ptysiów w mojej rodzinie można by napisać książkę ;) Moja mama robiła je bardzo często w ogromnych ilościach,  na imprezy rodzinne, święta, do nas do szkoły i wiecznie dla kogoś ;) Piekła je wieczorami  i zawsze w prodiżu, w którym mieściło się za jednym zamachem tylko 5-6 sztuk, więc zanim zrobiła przykładowo 40 ptysiów to minęło dużo czasu- a jeszcze potrafiliśmy je podkradać w nieskromnych ilościach i zdarzało się, że mama musiała dorabiać ciasta...  Mam do nich wielki sentyment, bardzo dobrze mi się kojarzą, ich zapach dosłownie przenosi mnie do lat dzieciństwa. Niektórzy uważają, że ich zrobienie   to wyższa szkoła cukiernictwa, postaram się Was przekonać, że tak nie jest :)  Samo przygotowanie ciasta jest proste, a cała sztuka polega na odpowiednim pieczeniu. Ja piekę je w piekarniku z termoobiegiem, całą partię 20-24 ptysiów jednorazowo na dwóch dużych blachach z wyposażenia piekarnika.  Żeby ptysie ładnie wyrosły i nie opadły umieszczamy je w dobrze rozgrzanym piekarniku, którego nie możemy ani razu otworzyć podczas pieczenia. Ptysie powinny znacznie wyrosnąć i  ładnie się wypiec na całej powierzchni, gdy już są dość zarumienione stopniowo zmniejszamy temperaturę, następnie wyłączamy piekarnik (dalej go nie otwieramy) i pozwalamy im tam zostać aż wystygną razem z piekarnikiem.  Wystudzone ptysie kroimy na pół i przekładamy ulubionym kremem, moja mama robiła je przeważnie z masą budyniową, ja tym razem zrobiłam  je z bitą śmietaną, ale nie taką zwykłą. Lubię gdy śmietanka ma lekko kwaśny smak dlatego poza cukrem dodałam do niej łyżkę jogurtu :)  Polecam je Wam na przyjęcia, są efektowne, pyszne i tanie :) Coś czuję, że częściej będę Was męczyć ptysiami, bo właśnie przez myśl przeszło mi ze sto pomysłów jak można je ponadziewać ;)

 

Po więcej moich zdjęć zapraszam na INSTAGRAM :) 

 

 

 

Składniki na 20-24 ptysie:

1 szklanka wody

pół kostki masła (100g)

spora szczypta soli

1 szklanka mąki (użyłam tortowej)

4 duże jajka

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

nadzienie:

500 ml śmietanki kremówki 30 lub 36 %

1 czubata łyżka jogurtu greckiego

2 łyżeczki cukru waniliowego (użyłam domowego)

opcjonalnie 2 opakowania śmietanfixu

+ cukier puder do oprószenia

 

Przygotować ciasto ptysiowe. W garnku z grubym dnem umieścić wodę, pokrojone na kawałki masło oraz sól. Podgrzewać aż masło się rozpuści, a całość się zagotuje.  Zdjąć na moment z palnika, wsypać mąkę i energicznie mieszać masę drewnianą pałką. Wrócić z garnkiem na palnik, zmniejszyć moc do średniej i cały czas ucierać i mieszać ciasto. Mąka powinna się zaparzyć, a ciasto nabrać szklistego połysku. Trwa to około 4-5 minut.

Przełożyć ciasto do miski i miksować, aż wystygnie (może być letnie). Można też odstawić ciasto na czas stygnięcia, ale ja jestem niecierpliwa więc miksuję- bo to bardzo przyspiesza ten proces ;) Gdy ciasto ma już temperaturę pokojową wbijać po jednym jajku, po każdym zmiksować do połączenia się ciasta. Na koniec dodać proszek do pieczenia i dokładnie zmiksować.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 stopni C z termoobiegiem. Przygotować dwie blachy z wyposażenia piekarnika. Wyłożyć je papierem do pieczenia. Przełożyć ciasto do rękawa cukierniczego z ozdobną końcówką i wyciskać porcje ciasta (o średnicy 3-4 cm) zachowując odstępy. Można też nakładać kulki ciasta łyżką- ciasto podczas pieczenia rośnie trochę nierówno i ptysie nabiorą charakterystycznego kształtu.  Ja zrobiłam po 12 sztuk na każdej blaszce, można zrobić mniejszą ilość wtedy będą trochę większe. Umieścić blachy z ptysiami w rozgrzanym piekarniku-dwie jednocześnie*, zamknąć piekarnik i od tej pory już nie otwierać. Po około 15-18  minutach ptysie  powinny być już wyrośnięte i ładnie wypieczone. Po tym czasie zaczynam stopniowo zmniejszać temperaturę, najpierw do 175 stopni C, po kolejnych 3-5 minutach do 150 stopni C, później zmniejszam do 100 stopni C, następnie wyłączam piekarnik i czekam, aż ptysie razem z piekarnikiem się wystudzą. Nie trzeba czekać do całkowitego wystygnięcia, ale powinny osiągnąć „letnią” temperaturę. Ja wyciągam je z piekarnika po około 15-20 minutach od wyłączenia.

Wystudzone ptysie powinny być wysuszone i mieć w środku spore wgłębienia, kroimy je  na połówki nożem „z małą piłką”.

Przygotować nadzienie. W naczyniu umieścić śmietankę oraz jogurt, ubijać na gęstą pianę, gdy śmietanka się ubije dodać cukier waniliowy i cukier puder jeszcze chwilę miksować.

* Jeżeli używacie śmietanfixu w celu usztywnienia bitej śmietany- ubijcie śmietankę zgodnie ze wskazówkami na jego opakowaniu.

Napełniać dolną część ptysia bitą śmietaną i przykrywać drugą połówką. Można napełniać używając rękawa cukierniczego z ozdobną końcówką lub nakładać śmietanę łyżką.  Na koniec oprószyć gotowe ptysie cukrem pudrem.

 

WSKAZÓWKI:

* Pieczenie z termoobiegiem na dwóch blaszkach jednocześnie to dobre rozwiązanie, bo ptysie lubią piec się „w warunkach  pary wodnej”. Im więcej ptysiów w piekarniku, tym więcej paruje z nich wody i stwarzają się lepsze warunki do ich pieczenia. Stare książki kucharskie „mówią”, że razem z ptysiami można wstawić do piekarnika naczynie z gorącą wodą. Ptysie mojej mamy pieczone w prodiżu wyrastały najpiękniej- mała powierzchnia prodiża zapewniała dogodne dla ptysiów warunki.

** Jeżeli przygotujecie ptysie wcześniej i  zdarzy się tak, że po prostu zmiękną zanim jeszcze je ponadziewacie- na przykład gdy przechowujecie je w szczelnym pojemniku, to wystarczy ułożyć je na kratce z wyposażenia piekarnika  i wstawić na kilka minut do rozgrzanego do 150 stopni C piekarnika. W ten sposób odzyskają chrupkość.

 

Dodaj komentarz

wpDiscuz


 

Wszelkie prawa zastrzeżone. My Sweet World.pl