Relacja z degustacji wiosennego menu w restauracji AleGloria
8 maja 2016

Odkąd prowadzę bloga spotykają mnie różne miłe niespodzianki, jedną z nich było zaproszenie na kolację degustacyjną do warszawskiej restauracji AleGloria, której właścicielką jest sama Magda Gessler. Jeżeli chcecie wiedzieć jak tam jest, dlaczego tam byłam i co dobrego jadłam- to zapraszam do przeczytania całego wpisu :)
Kilka dni przed majówką dostałam maila z zaproszeniem na degustację wiosennego menu do restauracji AleGloria, ale zobaczywszy warszawski adres , pomyślałam, że nie pojadę, bo stolica mi trochę nie podłodze ;) Trwała majówka, odpuściłam sprawy blogowo-komputerowe i tak zleciało kilka dni. Los tak się poukładał, że za namową Mamy i w towarzystwie męża jednak pojechałam… Nie wiedziałam czego się spodziewać, byłam bardzo ciekawa dlaczego zaproszono akurat mnie… Z jednej strony wyobrażałam sobie tłum ludzi, który nie może „dopchać się” do szwedzkiego stołu, a z drugiej strony wiedziałam, że to restauracja Magdy Gessler, która nie pozwala sobie na bylejakość. Dotarliśmy do Warszawy, restauracja położona jest w samym sercu stolicy więc przemierzenie ostatnich 3 kilometrów trwało wieczność, na szczęście- ku mojemu zaskoczeniu nie było problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego tuż przy samej restauracji. Co nas zastało? Przemiła obsługa i piękne wnętrza :) Kelner wskazał nam drogę do sali kryształowej, w której miało odbyć się spotkanie degustacyjne. Czekał na nas pięknie nakryty stół, a przy nim dwie przemiłe Panie, które organizowały spotkanie, menager restauracji oraz kameralne grono ludzi, zafascynowanych dobrą kuchnią- w sumie około dwadzieścia osób. Na początku, każdy z gości miał się krótko przedstawić i opowiedzieć trochę o tym czym się zajmuje. Wśród zaproszonych było między innymi małżeństwo smakoszy specjalizujących się w kuchni staropolskiej, których „konikiem” jest dziczyzna, była Pani z magazynu kulinarnego KUKBUK, byli specjaliści od wina i pieczywa, były osobistości znane mi z kanału Kuchnia+ i była Pani od deserów czyli ja ;) Z zaciekawieniem otworzyłam kartę z wybranym specjalnie dla nas menu z nowej wiosennej karty i nie mogłam doczekać się kiedy tego wszystkiego skosztuję, oczywiście w pierwszej kolejności zerknęłam na desery :) Przed przystąpieniem do kolacji menager AleGlorii oprowadził nas po restauracji ciekawie opowiadając o każdej z sal. Ulubionym miejscem gości jest sala truskawkowa, z której słynie restauracja. AleGloria jest przepięknie urządzona od samego wejścia, aż po toalety ;) Nie brakuje nastrojowego światła i wszędobylskich świeżych kwiatów-tym razem dominowały lilie. Mieliśmy też zaszczyt poznać szefa kuchni, który wyszedł do nas aż dwa razy- na początku, żeby opowiedzieć o nowej karcie i o tym co dla nas przygotuje i po kolacji, by wysłuchać opinii na temat dań. Na początek poczęstowano nas dwoma rodzajami bezalkoholowych drinków- grejpfrutowym i arbuzowym, a później kosztowaliśmy kolejno poniższych pyszności:
Przystawki
Ceviche z polędwicy dorsza z mango, awokado skropione kolendrą i koprem
***
Szparagi w sosie holenderskim z jajkiem "poche"
***
Pierogi z kaszanką i cynamonem
Zupa
Zupa z młodych warzyw z jajkiem „poche” uperfumowana dymką
Dania główne
Fish & chips
***
Stek z tuńczyka panierowany w białym i czarnym sezamie z tatarem z mango i avocado
***
Kotleciki z górki cielęcej z kostką w cielęcym sosie z gorzką czekoladą podane ze szparagami
Desery
Tarta rabarbarowa z puchem z bezy
***
Selekcja sorbetów
AleGloria słynie z imponującej karty win idealnie dobranych do proponowanych dań.
Między kolejnymi specjałami mieliśmy okazję poznać restauracyjnego sommeliera, który wybrał dla nas odpowiednie do dań wina i chętnie udzielał odpowiedzi na zadawane mu pytania. Według mnie dania i desery, których mieliśmy okazję skosztować cechowały się niezwykłą lekkością, której tak chętnie poszukujemy wiosną. Były bardzo dobrze przyrządzone z dbałością o wszelkie detale- ale powiem szczerze, że właśnie tego oczekiwałam. Szczególnie smakowały mi wszystkie zaserwowane sosy. Perfekcyjny sos holenderski, intrygujący sos podany do „Fish & chips” (czyt. ryby w chrupiącej panierce & frytek z batatów), no i wreszcie podany do tarty rabarbarowej sos z owoców leśnych, który absolutnie skradł moje serce… Myślę, że jego sekretny składnik to pasta z nasion wanilii (lub ekstrakt) przez co zyskał bardzo wiele smaku, ale to już tajemnica szefa kuchni ;)
A propos tarty- jak dla mnie była absolutnie wyśmienita i dość nietypowa- spróbuję stworzyć coś podobnego na mysweetworld.pl i przy tej okazji więcej Wam o niej opowiem. Kolejny deser to wybrane sorbety, bardzo ciekawe w smaku - zwłaszcza sorbet czekoladowy, ale na moje kubki smakowe trochę za słodkie ;)
Przez całą kolację zastanawiałam się dlaczego Ania, która była jedną z organizatorek, zaprosiła do AleGlorii właśnie mnie i musiałam ją o to zapytać :) Usłyszałam wiele miłych słów na temat mojej strony, która to właśnie przyczyniła się do tego, że spośród wielu „słodkich blogerów” ;) Ania wybrała właśnie mnie- to dla mnie duże wyróżnienie :)
Bardzo miło minął nam z mężem czas spędzony w pięknej restauracji, do dziś jesteśmy pod wrażeniem (choć humor znacząco popsuła nam droga powrotna, ale nie będę Was tutaj tym zanudzać ;). Poznaliśmy nowych ludzi, zjedliśmy wyjątkową kolację, a na pożegnanie dostaliśmy ręcznie robione czekoladki. Poza tym Warszawa nocą jest bardzo spokojna, aż miło się spaceruje i znów mam ochotę tam pojechać, ale może na trochę dłużej…
Serdecznie Wam polecam odwiedzenie tego miejsca jeżeli będziecie w Warszawie- to atrakcja sama w sobie- kunszt kulinarny, piękne wnętrza, wspaniała obsługa, restauracja na najwyższym poziomie,ale jednocześnie bardzo przytulna i klimatyczna <3
Dodaj komentarz