Ule to ciasteczka bez pieczenia koniecznie z dodatkiem alkoholu , które przygotowujemy używając specjalnej stożkowej foremki. Znam wielu miłośników tych właśnie ciasteczek, na blogu jest już jeden przepis na jasne orzechowe ule, a dziś dzielę się z Wami tym, z który moim zdaniem jest jeszcze lepszy ;). Można się pokusić o dodatkowe udekorowanie uli, można na przykład maczać ich czubki w roztopionej czekoladzie, następnie w wiórkach kokosowych lub ozdobnych posypkach. Ja posmarowałam je cieniutką warstwą złotego żelu i posypałam białymi perełkami :).

Składniki na około 60 dużych uli:

200 g okrągłych biszkoptów

200 g orzechów włoskich

200 g cukru pudru

2-3 łyżki gorzkiego kakao

1 białko jaja

1-2 łyżki wódki

nadzienie:

1 kostka miękkiego masła

2 żółtka

2 łyżki cukru pudru

1 opakowanie cukru waniliowego

wódka/spirytus wg uznania ( 2-3 łyżki lub więcej)

+1 andrut

+dowolna dekoracja

Przygotować masę do formowania uli. Orzechy oraz biszkopty zmielić. Przesypać do miski razem z pozostałymi składnikami i zagnieść. Ciasto nie powinno być zbyt klejące.  Odstawić do lekkiego wyschnięcia i w tym czasie przygotować nadzienie oraz spody uli. Przygotować nadzienie. Miękkie masło utrzeć z żółtkami, cukrem pudrem i cukrem wanilinowym. Masa powinna być puszysta. Na koniec dodać alkohol. Z andruta powycinać kółka na podstawy uli-robię to przy użyciu  kieliszka. Odrywać nieduże kawałki ciasta i przy użyciu specjalnej foremki formować „skorupki”uli,  wyklejać foremki, dociskając  mocno ciasto do brzegów foremek, w środku robić  dość duże wgłębienia. Powstałe ule można od razu napełniać nadzieniem i „zamykać” kółeczkiem z andruta lub najpierw uformować wszystkie „skorupki”, a później je ponadziewać. Nadzienie najlepiej jest przełożyć do jednorazowego rękawa cukierniczego lub mocnego woreczka z odciętym rogiem. Gotowe ule można dowolnie udekorować.

Kokosanki to nic innego jak kawałki ciasta ucieranego o lekko miodowym posmaku obtaczane w polewie czekoladowej i wiórkach kokosowych. Dużo łatwiej się je robi gdy są większe, przy małych kosteczkach jest troszkę więcej pracy. Żeby ciasto się bardzo nie kruszyło i nie chłonęło zbyt wiele polewy schładzamy wcześniej kosteczki w lodówce, później obtaczamy je w polewie i wiórkach kokosowych. Łakocie dla fanów kokosu :).

Nie da się ukryć, że większość ciasteczek jest dość słodkich i kalorycznych, wszak święta to czas małej rozpusty ;). Te guziczki są jednak przygotowane w stylu fit, są małosłodkie, zrobione z płatków owsianych, orzechów i mąki pełnoziarnistej, a przy tym są bardzo smaczne.  Nadałam im kształt guziczków używając do tego małych kieliszków i słomki i chyba ładnie wyróżniają się na półmisku z ciasteczkami prawda?  To dowód na to, że bez specjalnych foremek można zrobić ciekawe ciasteczka :).  Bardzo polecam :)

Wspaniałe ciasteczka- proste, niedrogie, szybkie w przygotowaniu i pyszne. Przygotowałam je w dwóch wersjach, jedne pozostały śnieżnobiałe, drugie upiekły się na złoto. O tym jak ostatecznie wyglądają i smakują ciasteczka decyduje temperatura i czas pieczenia. Jeśli chcesz by ciasteczka pozostały bielutkie piecz je w 90 stopniach C przez godzinę, jeżeli chcesz by kokos się podprażył, a ciasteczka miały wyraźniejszy posmak piecz je w 125 stopniach C przez około 50 minut. Decyzja należy do Ciebie :) Tak czy inaczej będą pyszne :). Ważne jest by dobrze przygotować podstawę ciasteczek czyli pianę bezową oraz by delikatnie wmieszać wiórki kokosowe do gotowej bezy. Bardzo polecam :).

Kolejny przepis na proste, szybkie i smaczne ciasteczka, wystarczy utrzeć miękkie masło i nutellę  z pozostałymi składnikami, przełożyć ciasto do rękawa cukierniczego z zamowaną tylką Wilton 1M lub inną dużą i wyciskać kwiatuszki. Na środku można układać połówki orzechów laskowych, ale nie jest to konieczne.  Ciasto rośnie podczas pieczenia, a uformowane kwiatuszki zmieniają kształt, dlatego należy zachować odstępy im gęstsze ciasto tym lepszy kształt zachowują ciasteczka, ale gorzej się je wyciska przez rękaw.  Ciasteczka są wyjątkowo kruchutkie, koniecznie przechowujemy je w puszce.

To najłatwiejsze ciasteczka ze wszystkich, a jednocześnie jedne z najpyszniejszych <3 Składają się jedynie z trzech składników- z płatków kukurydzianych, podprażonych na patelni wiórków kokosowych i białej czekolady. Smakują jak białe batoniki „Layon”, (choć są trochę mniej słodkie) dlatego nadałam im taką nazwę ;) Zobaczymy czy się przyjmie w „internetach” ;).  Przepis petarda, zwłaszcza dla fanów białej czekolady <3.  Pozostają chrupiące i pysznie pachną, koniecznie je zróbcie :).

Świąteczny „Trójsmak” to połączenie wszystkiego co najlepsze w jednym cieście- cienka warstwa kruchego ciasta, najlepszej jakości domowa masa makowa, wyborny sernik  oraz bezowa pianka na której pojawiają się kropelki złotej rosy… mmm czego chcieć więcej? ;).  Moim sekretnym składnikiem i dodatkiem do świątecznych wypieków jest domowa konfitura z pomarańczy, którą robię co roku o tej porze, jej zapach oznacza dla mnie, że święta są tuż tuż… Zachęcam Was do jej zrobienia, takiego smaku nie da się kupić, a dodana do serników, makowców lub świątecznej herbaty nada im magicznego posmaku ;). Kolejny sekretny składnik to lekko palone masło, które dodałam do masy makowej, takie masełko chyba wszyscy lubią- wystarczy je roztopić w rondelku i delikatnie przypalić, nabiera wtedy przepysznego aromatu. Ciasto ładnie się kroi, jest bardzo podzielne, a jego smak jest kwintesencją świątecznych smakowitości <3<3<3  Wyjątkowe ciasto na wyjątkową okazję jaką jest Boże Narodzenie :).

Kiedy od wczoraj zaczęłam zamieszczać na blogu przepisy na drobne świąteczne ciasteczka poczułam się jakbym zdradzała jakiś wielki rodzinny  sekret ;). Bo w sumie trochę tak jest… Kiedy wyprowadziłam się parę lat temu od rodziców oprócz ubrań, butów i książek itp. zabrałam ze sobą pożyczony od mojej mamy zeszyt z przepisami i skserowałam sobie go skrupulatnie, bo oprócz tego, że jest w nim skarbnica przepisów, to są w nim zaczarowane moje smaki i wspomnienia z dzieciństwa <3<3<3. Gdybym sobie przepisała te przepisy (a jest ich bardzo dużo), to już nie byłoby to samo… <3.  Patrząc na przepis oczami wyobraźni przypominam sobie jak coś smakuje, jak powinno wyglądać, kiedy to jadłam i jak to się robi, a w razie wątpliwości, zawsze przecież mogę zadzwonić do mamy i się zapytać :).  Oczywiście mam też swój zeszyt z przepisami, do którego wpisuję tylko tak zwane „perełki”, dlatego wiem, że zanotowane w „przepiśnikach” receptury są dobre i sprawdzone. Przepisy w zeszycie od mamy nie są dokładnie opisane, tylko bardzo skrótowo,  często mają dopiski „od Marioli”, „od Beaty”, „od P.Pisarkowej”, od „P.Andzi.” ;) znacie to skądś?, ale wiem co i jak, bo pamiętam jak robiła to mama, albo jak sama coś robiłam. Wiedza przekazywana w praktyce jest najcenniejsza :). Znaczną część przepisów stanowią przepisy na drobne ciasteczka, które w mojej rodzinie i w ogóle chyba na Podbeskidziu i Śląsku często się piecze. Nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez pieczenia ciasteczek, zawsze musi być co najmniej kilka rodzajów. I dziś właśnie postanowiłam się z Wami podzielić cennymi przepisami z rodzinną tradycją <3. Specjalnie dla Was upiekłam malutkie porcje już teraz, by zarazić Was ciasteczkową pasją, a tydzień przed świętami będę miała powtórkę z rozrywki, ale bardzo się z tego cieszę :). Spośród moich ulubionych przepisów na drobne ciasteczka wybrałam 10 , które dla was przygotowałam, ale to tylko część wszystkich tajnych przepisów ;).

Uwielbiam te ciasteczka   <3<3<3 i wcale nie za ich złoty kolor ;) choć trzeba przyznać, że dodaje on uroku ... Pewnie Was zaskoczę, ale podobne ciasteczka są już na blogu (dokładnie TUTAJ), ale w trochę większej wersji i bez złota  ;), zrobione są z pysznie kruchego ciasta, a osłodzone są zapiekanym lukrem, który smakuje wspaniale.   W oryginalnym przepisie po prostu wycina się kółeczka z ciasta kruchego, następnie smaruje się je lukrem (przy użyciu łyżeczki) i zapieka.  Ja lubię  się trochę z tym dekorowaniem pobawić więc wycinam serduszka, gwiazdki lub małe choineczki, następnie dekoruję je lukrem używając do tego rękawa cukierniczego i tylki do lukrowania z  maleńkim otworem (Wilton 1 ). Najpierw robię ramkę, następnie wypełniam  środek ciasteczka. Wbrew pozorom robi się  to bardzo sprawnie, bo nie wymaga  takiej precyzji jak na  przykład lukrowanie pierniczków.  Tym razem zaszalałam i udekorowałam moje ciasteczka  zakupionym jakiś czas temu jadalnym  złotym barwnikiem  w sprayu (z Wiltona), ale nie jest to oczywiście koniecznie. Ciasteczka są pyszne same w sobie, jeżeli nie macie czasu na zabawy dekoracyjne wystarczy  wycinać foremkami kółka lub kwiatuszki, a na środku wyciskać przez rękaw cukierniczy kółeczka z lukru :).

Jestem pewna, że już spotkaliście się z tymi pralinkami, ale zapewne w tradycyjnej odsłonie- czyli w formie zwykłych białych kuleczek lub przyklejonych za pomocą czekolady do kółeczka wyciętego z andruta. Na weselach i innych uroczystościach chyba zawsze można je znaleźć na paterkach z drobnymi ciasteczkami :) W dzieciństwie były to moje najulubieńsze ;).  Ja zwykle robię je w takiej postaci jak widać na zdjęciach, używam do tego sylikonowej foremki do lodu, po wyjęciu dekoruję złotymi lub białymi cukrowymi perełkami, a gotowe pralinki układam w malutkich papilotkach. Jeśli nie macie tego typu foremki zróbcie je w wersji tradycyjnej, czyli w formie kuleczek, które również możecie przyozdobić cukrowymi perełkami.